Poniżej prezentujemy list Joanny Scheuring-Wielgus do Donalda Tuska:
Szanowny Panie Premierze,
Od ponad sześciu lat zasiadam obok kolegów i koleżanek z PO w sejmowych ławach. Dzień w dzień, tydzień po tygodniu, jednym głosem przeciwstawiamy się bezprawiu i niesprawiedliwości, jakie dokonują się w Polsce pod rządami PiS. Nasz wspólny głos opozycyjny wybrzmiewa jednoznacznie z mównicy, podczas sejmowych komisji i na wspólnych konferencjach prasowych.
Ramię w ramię protestowałyśmy i protestowaliśmy przeciwko chociażby zawłaszczeniu sądownictwa, zamachowi na niezależne media czy haniebnej próbie podporządkowania polskich szkół pod dyktando jedynej słusznej ideologii. Możemy różnić się w wielu kwestiach, ale w tych dotyczących fundamentów demokracji i praworządności prezentowaliśmy i prezentować będziemy wspólny front przeciwko kolejnym próbom niszczenia przez Prawo i Sprawiedliwość demokratycznego dorobku milionów Polek i Polaków budujących wolną Polskę.
Dlatego z dużym niepokojem i, nie ukrywam, rosnącym niezrozumieniem, odbieram kolejne Pańskie wypowiedzi, w których insynuuje Pan lub wprost zarzuca nam jakąkolwiek formę współpracy z obozem Zjednoczonej Prawicy. Kilka dni temu był Pan łaskaw powiedzieć, cytuję: „Każdego dnia widać wyraźnie gotowość Lewicy do politycznej współpracy z Pisem i wspólnych akcji przeciwko innym partiom opozycyjnym”.
Takie słowa kładą się zupełnie niepotrzebnym i niczym nieuzasadnionym cieniem na naszej dotychczasowej opozycyjnej współpracy. Z takich fałszywych pomówień cieszy się tylko jedna osoba w tym państwie. Jest nim Jarosław Kaczyński. A uśmiech na twarzy prezesa Kaczyńskiego, to jedna z ostatnich rzeczy, jakie chcemy oglądać.
Tego typu wypowiedzi nie tylko nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości, ale są również obraźliwe i krzywdzące dla moich Koleżanek i Kolegów z Lewicy, którzy toczą codzienną walkę o prawa kobiet, sprawiedliwe płace czy świeckie państwo. Nie mogę się również zgodzić, aby jakikolwiek polityk traktował nas, Posłanki i Posłów Lewicy, oraz nasze Wyborczynie i Wyborców, jako instrument w walce politycznej z innym politykiem.
Nie godzę się również na kłamliwe insynuacje w stosunku do jednego ze współprzewodniczących naszej partii jakoby współpracował z PiS-em. Nowa Lewica to blisko 30 tysięcy Członkiń i Członków. W naszej partii nie ma ani jednej osoby, która kiedykolwiek należała do PiSu, tak jak to jest w PO. Posłowie z naszej partii głosowali za postawieniem Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu w przeciwieństwie do posłów PO. Serio, chciałby Pan abyśmy kontynuowali wyliczankę wszystkich przypadków współpracy PO z PiSem?
Nie chcę być złośliwa, ale nie przypominam sobie, aby Pan Premier był gazowany przez policjantów podczas protestów w obronie fundamentalnych praw milionów polskich kobiet. Nie widziałam Pana podczas nocy spędzonych na komisariatach w obronie nielegalnie zatrzymanych i przetrzymywanych kobiet i walczącej o swoje Państwo młodzieży. Nie widziałam Pan nigdy na paradach równości, które są wsparciem dla społeczności gejów i lesbijek czy osób transpłciowych. Nie przypominam siebie również Pana obecności na strajkach pracowników walczących o godne płace i godne warunki pracy. Bo ja i moje koleżanki koledzy z Lewicy, w tym nasi liderzy właśnie tam byliśmy i jesteśmy. I nie pamietam również żadnego pańskiego działania w obronie wykorzystywanych seksualnie dzieci przez kościół katolicki i jakiegokolwiek stanowczego odcięcia się od biskupów, którzy w tej sprawie mają wsparcie właśnie wielu polityków PO.
Jak bardzo więc trzeba być cynicznym, aby oskarżać nas o tak nikczemne intencje i sprzeniewierzenie się wszystkim wartościom, których od lat bronimy? Jak mało trzeba mieć wyobraźni, albo jak dużo złej woli by akurat nas obsadzać w rolach potencjalnych koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości? Jak wiele politycznego wyrachowania trzeba mieć, by akurat nami, jako potencjalnymi akolitami Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego czy Zbigniewa Ziobry, od miesięcy straszyć Polki i Polaków.
Dobrze się znam z koleżankami i kolegami z Platformy Obywatelskiej i oni wiedzą, że scenariusze, które Pan pisze i wizje, które Pan roztacza to polityczne science-fiction. Programem wyborczym jednej partii opozycyjnej nie może być straszenie drugą partią opozycyjną!
W 2019 roku czytelnicy i czytelniczki Gazety Wyborczej uhonorowali między innymi Pana i mnie zaszczytnym tytułem „Człowieka Roku”. Czy to świadectwo na moją współpracę z PiSem czy raczej potwierdzenie tego, że zarówno Pan jak i ja robimy ważne i dobre rzeczy?
Dlatego zwracam się do Pana z przyjacielską prośbą o wstrzemięźliwość i zaprzestanie dzieleniu opozycji i, co ważniejsze, Wyborców i Wyborczynie opozycji.
Wróg jest gdzie indziej. Wróg jest jeden. Podszczypywanie i kopanie po kostkach innych ugrupowań opozycyjnych w żadnym stopniu nie przybliża nas do pokonania Prawa i Sprawiedliwości. Wręcz przeciwnie.
Szukajmy tego co nas łączy, bo punktów stycznych jest niemało. Nie raz - mimo skrajnie niesprzyjających warunków - udowodniliśmy na opozycji, że porozumienie nie jest aż tak trudne jak mogłoby się wydawać. Pokazaliśmy Polkom i Polakom, że w słusznej sprawie porozumieć mogą się konserwatyści, liberałowie i lewica. Rozmawiajmy, spotykajmy się, ucierajmy wspólne stanowiska i zasypujmy podziały. Pokażmy Polkom i Polakom, że polityka dialogu i wzajemnego szacunku jest możliwa. Jesteśmy Im to winni. Wszyscy wiemy, że rządy PiS chylą się ku upadkowi. Sprzątania będzie bardzo dużo i będziemy musieli zrobić to wspólnie. Współpraca naprawdę buduje. Nierozważnymi wypowiedziami czy wyssanymi z palca domysłami nie odbierajmy Polkom i Polakom nadziei na to, że w naszej Ojczyźnie może być normalnie. Niech przyświeca nam prosta zasada: Najpierw Polska, potem partia.
Joanna Scheuring-Wielgus
Wiceprzewodnicząca partii Nowa Lewica